Robinson Kruzoe

Urodziłem się w roku 1632 w Anglii, w mieście Yorku. Ojciec mój był kupcem i handel morski przyniósł mu w ciągu lat znaczny majątek. A jednak w rodzinnym domu, jak pamięcią sięgam, zawsze gościł smutek. Oto miałem niegdyś dwóch starszych braci. Obydwu ich zabrało morze. Tak tedy obdarzywszy ojca mojego majątkiem, dom nasz na zawsze okryło żałobą. Byłem najmłodszym synem moich rodziców. Ojciec mój inną mi sposobił przyszłość, ja jednak - wzorem moich braci - pragnąłem zostać żeglarzem. Pragnienie to silniejsze było niż przestrogi życzliwych przyjaciół, niż wola i nakazy ojca, niż prośby i nalegania matki...

Taki jest początek przygód Robinsona Kruzoe w powieści Daniela Defoe o tym samym tytule.

Do 1654 roku Robinson mieszkał w Anglii w miasteczku Hull. Od zawsze był marzycielem, chciał wyruszyć w morze, pragnął być żeglarzem. Ojciec jego był przeciwny temu pomysłowi. W morzu zginęli jego dwaj starsi synowie, nic więc dziwnego, ze rodzice martwili się i o swojego ostatniego, najmłodszego syna. Pragnęli dal niego innego życia, bardziej spokojnego. Robinson jednak był nieugięty i gdy tylko nadarzyła się okazja zaciągnął się na statek. Okazało się bowiem, że mógł pracować na jednym z okrętów - jego kolega Jakub miał ojca marynarza i zaproponował młodemu Robinsonowi pracę na statku w charakterze majtka. Robinson nie wahał się ani chwilę i wbrew woli rodziców, zaciągnął się na statek.

Robinson pierwszy raz tak wyruszył na otwarte morze. Oczywiście jego przygody na morzu zaczęły się od razu dramatycznie - rozpętała się straszna burza na morzu, ale uszli cało. Wiatry zagnały ich do Londynu. Tutaj Robinson spotyka pewnego angielskiego kapitana. Ten proponuje mu wyprawę do Gwinei. Jest to wyprawa handlowa. Kapitan zamierza prowadzić handel z Gwinejczykami.

Potem statek wraz z Robinsonem na pokładzie powraca z Afryki. Kapitan jednak nieszczęśliwie choruje i umiera. Robinson, teraz już majętny chłopak, postanowił ofiarować część swego majątku biednej wdowie po kapitanie. Potem znów rusza w podróż morską. Ale nie poszczęściło mu się tym razem. Okazuje się bowiem, że zostaje pojmany i znajduje się w niewoli mauretańskiej. Przez dwa lata pędził straszny żywot niewolnika. Potem ucieka. Finałem tej ucieczki jest dostanie się Robinsona na statek portugalski. Ten płynie, jak się okazuje do Brazylii. W tym państwie Robinson dokonuje zakupu ziemi i zakłada swoją plantację. Jednak na plantacjach nie bardzo kto ma pracować, brakuje niewolników. Wtedy lokalni plantatorzy proszą Robinsona, by ten znów udał się do Gwinei, do Afryki po kolejnych niewolników. Robinson zgadza się. W końcu dawno nie był na morzu.

Wyrusza na tę wyprawę w 1664 roku, ale znowu czeka go nieszczęście.

Related Articles